poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 19

Wciąż przetwarzałam w głowie to, co powiedział mi Justin. Gdzie był, co robił i z kim był. Starałam się być opanowana jednak myśl o tym, że przebywał w aucie z jednym z morderców doprowadzała mnie do szału.
-Nie wierzę, że to zrobiłeś- mruknęłam pod nosem.
-Kochanie, ale plusem jest to, że dostałem za to pokaźną sumę -mrugnął do mnie.
-Ile?
-To nie jest ważne. Proszę nie rozmawiajmy o tym już. Jestem tutaj teraz z Tobą i nawet nie wiesz jak się stęskniłem -objął mnie ramieniem i pocałował w zagłębienie mojej szyi. Wraz z jego dotykiem w moim brzuchu pojawiło się stado motyl i uczucie ciepła na sercu. Czy to jest możliwe żebym pod dotykiem jednej osoby tak bardzo się rozpływała? Zakochałam się i mogę to stwierdzić bez ogródek.
Wtuliłam się mocno w ciało niestety, ale nie mojego chłopaka i zaciągnęłam się jego zapachem. Perfumy, których używał działały na mnie niesamowicie kojąco i nie pozwalały mi racjonalnie myśleć. Podniosłam lekko głowę by na niego spojrzeć. Potargane włosy, lekka blizna na jego prawym policzku, idealnie zarysowane usta i ciemne brązowe oczy. Nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia. Jego wygląd bad-boya niesamowicie mnie kręcił.
-Jestem brudny? -zapytał podnosząc do góry dłoń by wytrzeć w twarz.
-Nie, tak tylko podziwiam -powiedziała speszona i spowrotem wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Sky?
-Tak? -podniosłam wzrok do góry i spojrzałam na niego.
-Uwielbiam Cię mała -pocałował czubek mojej głowy. Ja Ciebie też nawet nie wiesz jak bardzo.
-Jedź do domu, wyśpij się widzę, że jesteś zmęczony -jego powieki wyglądały na ciężkie, a skóra była lekko poszarzała z przemęczenia.
-Ohh chcę zostać z tobą -rzucił z oburzeniem.
-Wolisz zostać teraz ze mną i być niewyspany czy wrócić do domu, wyspać się i spędzić ze mną jutro cały dzień? -wiem, że to był szantaż bo równie dobrze mógłby spać u mnie, jednak chciałam by jutro był pełen życia z uśmiechem, który tak uwielbiam.
-No dobrze -podniosłam się razem z nim do góry. -Jutro Ci nie odpuszczę -cmoknął mnie lekko w usta. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i wstałam. Chwyciłam go za rękę i odprowadziłam do drzwi.
-Pa skarbie -pocałował mój policzek i wyszedł.
-Sky, chodź tu proszę -zawołała mnie mama z salonu. Siedziała przed telewizorem i oglądała jeden ze swoich dennych seriali.
-Hym? -mruknęła siadając obok niej. Odwróciła wzrok od telewizora i spojrzała na mnie.
-To twój chłopak? -co ja mam jej powiedzieć? Nie mamo, to nie jest mój chłopak, ale zachowujemy się jak para bo ON tak chce.
-Wkrótce -uśmiechnęłam się do niej i wstałam w celu udania się do kuchni.
-Oh Sky?
-Tak? -odwróciłam się i spojrzałam na nią.
-Jak ma na imię? -uśmiechnęła się. Nie poznaje jej.
-Justin, Justin Bieber -powiedziałam i wyszłam. Wolnym krokiem weszłam na sam szczyt schodów i skręciłam do swojego pokoju. Odświeżyłam się przed spaniem, związałam włosy w koka i przebrałam w piżamę. Z wielkim uśmiechem na twarzy i zasnęłam przypominając sobie słowa Justina "Uwielbiam Cię mała".

Rano wstałam wypoczęta, a doby humor nie opuszczał mnie na krok. Tanecznym krokiem weszłam do łazienki i odbyłam poranną toaletę. Zakręciłam swoje ciemne włosy w lekkie fale, a na twarzy zrobiła lekki makijaż. Ubrałam się w zwiewną sukienkę i w gołych stopach zbiegłam na dół.
Nie zastałam nikogo w domu co oznaczało, że są w pracy. Nagle przypomniałam sobie o tym, że wczoraj uciekłam z kozy. Wyrzuciłam negatywne myśli z głowy i cieszyłam się dniem. Spakowałam torbę, ubrała rzemykowe sandałki i wyszłam zamykając drzwi.
-Cześć laska -krzyknęła Kate kiedy znalazłam się obok niej w samochodzie.
-Cześć -pocałowałam ją w policzek i uśmiechnęłam się szeroko w jej stronę.
-Ktoś tu ma dobry humor -wyśpiewała.
-Oj uwierz mi, mam ku temu powody -uniosłam wzrok do góry i wzięłam głęboki wdech po czym wypuściłam powietrze.
-Co tym razem zrobił wspaniały pan Bieber, że ty, Skylar Grey jesteś wniebowzięta? -poruszała śmiesznie brwiami, a ja zachichotałam jak dziewczynka.
-Oj uwierz mi... dużo -wspomnienia jego słów wróciły do mnie ze zdwojoną siłą na co mimowolnie się zaczerwieniłam.
-Tylko mi nie mów, że wy ten no wiesz no -zająkała się. O Boże! Czy ona serio myśli, że my uprawialiśmy seks? Katie jesteś niemożliwa.
-Boże Kate! Ty zboczeńcu! -klepnęłam ją lekko w ramię i przyłożyłam rękę do ust.
-No nigdy mi nie wmówisz, że nie patrzyłaś na niego pod innym kątem -prawda jest taka, że na niego czasami nie da się inaczej patrzeć. Jest chodzącym ideałem i aż chce się go... NIE! stop!
-Nie będę Ci opowiadałam o moich fantazjach erotycznych związanych z Jayem! -krzyknęłam na pół samochodu.
-Ha! Czyli jednak są! Punkt dla mnie dziewczyno -mrugnęła do mnie. Czy ja właśnie sama z siebie się wsypałam? Tak. Podjechałyśmy pod szkołę gdzie zobaczyłam już tłum ludzi. Jedni siedzieli na trawniku w sektorze tak zwanych "popularnych" dzieciaków. Jednak naszą szkołę odróżniało to od innych, że mimo podziałów, jeden drugiego nie prześladował za to, że ma gorzej w domu niż on.
Wysiadłam z auta i zatrzasnęłam za sobą drzwi do audi Kate. Udałyśmy się w stronę szkoły, a na jednym z murków dostrzegłam Jadena. Kiedy mnie dostrzegł szepnął coś do kumpli i z szerokim uśmiechem udał się w moją stronę.
-Cześć dziewczyny -Kate odwróciła głowę w jego stronę i dosłownie zamarła. Mogłabym się założyć, że właśnie w tym momencie cieknie jej po nogach. Kiedyś kochała się w Jadenie, ale nie wyszło to poza mnie i nią.
-Cz..cześć? -potrząsnęła głową i spojrzała jeszcze raz na niego. Chwyciła mnie za rękę i ścisnęła mocno.
-Auć! -podskoczyłam w miejscu.
-Coś nie tak? -zapytał Jaden. Posłałam Kate przerażające spojrzenie.
-Wszystko w najlepszym porządku -odparłam.
-Słuchaj, dzisiaj podchodzi do mnie Collins i mówi, że cieszy się, że dotrwaliśmy do końca kozy i wyszliśmy do domu o czasie -zatkało mnie. Czy ta tępa kobieta naprawdę tak myślała?
-Poważnie? -zaśmiałam się.
-Tak -również się zaśmiał, a mi zmiękły kolana. Czy powinnam się tak zachowywać mimo iż mam "chłopaka".
-Cześć skarbie -poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje w kark.
-O Justin hej -odwróciłam się lekko zmieszana w jego stronę. Nie powiem, miał niesamowite wyczucie czasu jeśli chodzi o moje rozmowy z Jadenem. Justin popatrzył na niego wzrokiem typu "odejdź i nie wracaj".
-Więc Sky nie będziemy mieli problemów. No to tyle do zobaczenia -powiedział na jednym wydechu i uciekł. Czy było możliwością by jeden z najodważniejszych, a za razem najprzystojniejszych chłopaków w naszej szkole mógł aż tak bardzo denerwować się obecnością Justina? Przecież on nawet straszny nie jest.
-Co robisz dzisiaj po szkole? -odwrócił mnie w swoją stronę. Dostrzegłam teraz, że miał na sobie czarne jeasny tradycyjnie opuszczone na biodrach, czarną koszulkę z dekoltem w serek, czarno-czerwone supry i ciemne okulary. Skarciłam się w duchu za zbereźne myśli jakie mnie ogarnęły i dałam sobie w myślach z liścia w twarz.
-Pomyślmy... jestem umówiona na romantyczną kolację z super przystojnym chłopakiem, który wygląda jak bóg -rozmarzyłam się a w środku sama śmiałam się do siebie. Mina Justina była nie do opisania.
-Szkoda -spuścił głowę na dół i zaczął szurać butem po chodniku.
-Ej chłopaku -pokręciłam głową z niedowierzaniem. Po chwili poczułam, że się unoszę w powietrzu. Justin złapał mnie w pasie i okręcił dookoła po czym postawił na ziemi wciąż mnie trzymając.
-Więc twoim zdaniem wyglądam jak bóg i jestem super przystojny? -poruszał brwiami w górę i w dół.
-Jaki ty jesteś próżny -odepchnęłam go od siebie i założyłam ręce na piersiach.
-Pięknie dziś wyglądasz -po raz kolejny chwycił mnie za biodra i przysunął do siebie. Oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi w oczy.
-Nie prowokuj mnie Bieber -powiedziałam szorstko.
-Nie prowokuj do czego? -zapytał co chwilę przenosząc wzrok z moich warg na moje oczy.
-Oh do tego -złączyłam nasze usta i szybko się od niego oderwałam uciekając do szkoły.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odebrałam go szybko nie patrząc na wyświetlacz.
-Jeszcze się policzymy -usłyszałam po drugiej stronie. Odwróciłam się w stronę Justina i zobaczyłam, że stoi z telefonem przy uchu. Popukałam się po głowie i weszłam do szkoły.

 Bądź gotowa o 5. Jesteś cała moja... pamiętaj.

*później tego samego dnia*

Biegałam po domu jak mała dziewczyna ekscytująca się Bożym Narodzeniem. Co chwile przebierałam się w nowsze cichy jednak cały czas coś mi w nich nie pasowało. Rodziców nie było jeszcze w domu więc z jednej strony to dobrze bo nie dostałabym po głowie za robienie takiego bałaganu.
Zostałam przy ostatecznej wersji czyli błękitnej sukience, białych baletkach i białych dodatkach. Nie miałam ochoty na wariacje modowe. Poupychałam rzeczy do szafy i z wielkim trudem zamknęłam drzwiczki. Poprawiłam makijaż i zbiegłam na dół. Przejrzałam się w lustrze i w tym samym momencie w moim domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Podskoczyłam lekko w górę i podbiegłam do nich łapiąc za klamkę. Przed otwarciem wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam na klamkę. Przede mną stał Justin z herbacianą różą w ręku. Zjechałam go wzrokiem z góry na dół i powiem, że dobraliśmy się kolorystycznie. Miał na sobie jasne jeansy i białą koszulę do tego tradycyjnie supry tym razem białe.
-To dla Ciebie- czy ja miałam wrażenie czy on był spięty? To dziwne, on nigdy nie był spięty. Wzięłam od niego różę i pocałowałam go w policzek. -Ślicznie wyglądasz -powiedział.
-Ty też -uśmiechnęłam się w jego kierunku. Chwycił mnie za rękę. Zakluczyłam szybko drzwi i podążyłam za nim do jego auta. Jak na dobrze wychowanego chłopaka otworzył mi drzwi i poczekał aż wsiądę. Zaczynam czuć się przy nim jak księżniczka.
Jechaliśmy chwilę aż zatrzymaliśmy się pod restauracją Rumore. Nie powiem, nie była to jedna z tańczysz restauracji, a raczej była to jedna z najdroższych. Zazwyczaj tata brał nas tutaj z jakiejś ważnej dla niego okazji.
Justin otworzył mi drzwi od samochodu i łapiąc za rękę pomógł z niego wysiąść. Udaliśmy się wolnym krokiem w stronę restauracji co chwilę spoglądając na siebie.
-Dzień dobry jestem Kimberly i dzisiaj będę Was obsługiwała co sobie życzycie? -przy naszym boku stanęła kobieta w ubraniu kelnerki.
-Poproszę spaghetti carbonara i sok porzeczkowy -powiedziałam i odłożyłam kartę dań na stolik.
-To samo -Justin uśmiechnął się do niej, a ona sprawnie zapisała wszystko w swoim notesie i odeszła.
-Mam dla Ciebie później niespodziankę -mrugnął do mnie.
-Jaką?
-Chyba nie sądzisz, że Ci powiem Sky -roześmiał się. Szczerze? Nienawidzę niespodzianek. Nigdzu nie wiem jak się zachować i czy coś mi się spodoba.
-Smacznego życzę -po chwili pojawiła się przy nas spowrotem Kimberly z zamówieniami.
-Smacznego Sky
-Smacznego Justin.
Musze przyznać, że to jest jedyna kuchnia, którą cenię poza kuchnią mojej mamy. Nikt nie robi tak wyśmienitego spaghetti jak oni.

-Gdzie jedziemy? -zapytałam.
-W miejsce w którym... zobaczysz -puścił mi oczko. Obserwowałam krajobraz za oknem i albo mi się wydawało albo jechaliśmy na promenadę.
Nie myliłam się. Justin zatrzymał się na parkingu i po raz kolejny otworzył mi drzwi. Chwycił moją rękę i pociągnął za sobą. Doszliśmy do miejsca w którym nie odpowiedział na moje pytanie związane z naszą relacją.
-Co my tu... -nie dane było mi dokończyć bo przyłożył palec do moich ust.
-Sky wiem, że wtedy nawaliłem i chciałbym Cię za to przeprosić. Za to jak i za wiele innych rzeczy przez które sprawiłem Ci przykrość. Uwierz mi nigdy nie chciałem Cię zranić bo jesteś moją księżniczką, a księżniczki nie mogą być zranione. Chciałbym Ci tak wiele powiedzieć, ale nie znam tylu słów by to opisać, to co czuję do Ciebie -poczułam jak łzy gromadzą się w moich oczach - Pojawiłaś się tak naprawdę spod ziemi albo to ja się pojawiłem, nieważne. Chcę przez to powiedzieć, ze zawiodłem się wiele razy na dziewczynach, ale wiem, że nie zawiodę się na tobie. Wygląda to tak, że uwielbiam z Tobą spędzać czas, rozmawiać z tobą, przytulać się do Ciebie, całować Cię, wkurzać Cię niepotrzebnie bo jesteś wtedy taka słodka. Uwielbiam wprawiać Cię w zakłopotanie tak jak teraz i uwielbiam twoje krwisto czerwone policzki kiedy mówię Ci komplement. Chcę żebyś wiedziała, że jestem tu dla Ciebie i będę zawsze o ile mi na to pozwolisz. Sky -podniosłam wzrok i popatrzyłam na niego. Z moich oczu już dawno leciały łzy. -Cii nie płacz, jesteś zbyt piękna by to robić. Sky?
-Tak? -zapytałam zachrypniętym głosem.
-Kocham Cię -fajerwerki w moim brzuchu eksplodowały i poczułam, że unoszę się do nieba. Czy on powiedział, że mnie kocha?
-Ja Ciebie też -szepnęłam nieśmiało.
-Co? -zapytał z niedowierzaniem.
-Kocham Cię dupku -przywarłam wargami do jego. Ciepło jakie od nas biło wychodziło poza granice.

On
Ona
Oni
My.....razem.


~*~
Nie bijcie mnie! Przepraszam, że czekaliście aż tydzień, ale mam nadziej, że było WARTO!
Jaylar *.* (tak zmieniłam nazwę ich relationship)
Jaylar moments ♥
Nareszcie! 
Cieszycie się?
Czytasz = Komentujesz
Pamiętaj:)
Jeszcze jedna prośba..
Jeśli chcesz być informowany o nowym rozdziale wpisz nazwę swojego twittera w zakładkę "informowani". Tylko w ten sposób informuję i jak dotychczas na facebooku. 
PS: Możecie również zostawiać nazwy swoich blogów w zakładce "czytam". Chętnie sprawdzę jak Wam idzie pisanie:)

Do następnego ♥

21 komentarzy:

  1. Kuźwa popłakałam się przez ciebie. O boże ale on słodki awwwww :*** Jesteś cudowna ! <3 KOCHAM CIE DZIEWCZYNO ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. aż się poryczłam. świetnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. popłakałam się... jesteś cudowna dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity....! Kocham tą historię! <3 Nie mogę doczekać się następnego. : )

    A tu mój blog: http://neversaye.blogspot.com/. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lzy mi leca po policzkach, jestes genialna, boze cudowne, szkoda ze nie dzieje sie na prawde
    Jestes cudowna, nie koncz nigdy tego opowiadania bo zwariuje, uwielbiam te menty gdy je czytam, obram sam tworzy mi sie w glowie i wszystko jest takir realne ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże ale to jest cudowne, tylko ze szkoda ze ucielas na takim ekscytujacym momencie. Mam nadzieje ze szybko dodasz nn bo sie juz diczekac nie moge. Te opowiadanie jest jednym z najlepszych opowiadan ktore czytalam i KOCHAM CIE ZA TO!!!! <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaylar !!! nareszcie < 33333 :D:D
    Odcinek niesamowity ! :D Nie mogę się doczekać następnego < 3 :**

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG jednym słowem po prostu boskie Jaylar <3 <3 nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu.;)!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tego blogaaa <33

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo tak i to bardzo było warto czekać.!! słodziaki <3 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny świetny świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Booże zaczełam czytać to opowiadanie dzisiaj o godzinie 19 i nie mogłam się odciągnąć nawet na 1 minutę . Czytałam prawie 5 godzin a i tak chce więcej , naprawdę masz talent <3 Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej kiedy nowy ?? <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boskie Jak Zawsze !!! Masz Talent Dziewczyno !!!!
    Kocham Kochami i Jeszcze Raz Kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  16. to jest słodkie ale czekam az coś sie zacznie więcej dziać :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział !
    Chciałam Was wszystkich zachęcić do czytania mojego bloga, jest już kolejny rozdział. http://two-person-in-one.blogspot.com/ Polecam serdecznie, buziaki !

    OdpowiedzUsuń