Po pierwsze chciałabym Wam podziękować za 10 000 WYŚWIETLEŃ!
Nie wierzę, że aż tyle! Coś niesamowitego! Jestem niesamowicie dumna i wdzięczna za to, że ktoś czyta to, co tutaj piszę. Piszą to na początku bo wiem, że później byście tego nie przeczytali.
Dziękuję ♥
Od kilku dni chodziłam podirytowana i nie szło się ze mną dogadać na żaden sposób. W szkole obrzucałam każdego wrogim spojrzeniem całkowicie bez powodu. Justina nie było w szkole, ale jakoś nie bardzo mnie to obchodziło. Co? Nie, wróć. To przez niego chodziłam jak struta. Przypuszczam, ze teraz siedzi w San Diego albo w innym mieście planując kolejny skok. Nie rozumiem dlaczego on po prostu nie umie wziąć się za normalną prace. Ja osobiście wolałabym pracować w Mcdonaldzie.
Weszłam wolnym krokiem do sali historycznej i zajęłam miejsce pod oknem. Na dworze świeciło słońce. Uwielbiam taką pogodę, ale przy takim humorze nie sprawia mi ona radości. Przeniosłam oczy na drzwi w których zobaczyłam historyczkę. Ma zbyt skomplikowane nazwisko bym je wypowiedziała. Każdy mówił na nia "Rue". Faktycznie, zawsze chodziła ubrana w ciemne kolory, tak jakby miała żałobę lub coś w tym stylu. Omawialiśmy Niepodległość Stanów Zjednoczonych. Nienawidzę historii. Nie obchodzi mnie to, co było kiedyś tylko to co jest teraz. Oczywiście chce mieć jakiekolwiek pojęcie na ten temat, ale nie rozumiem po co mam uczyć się wszystkich dat.
Historia była moja ostatnia lekcją więc równo z dzwonkiem wybiegłam z klasy. Schowałam do szafki wszystkie podręczniki i wyszłam z budynku. Kate nie było w szkole. Przez całą sytuacje z Nickiem się pochorowała. Swoją drogą jego też nie widziałam na lekcjach.
Powolnym krokiem udałam się w stronę domu. Szłam i zawzięcie kopałam kamień. To było jedno z najciekawszych zajęć jakie mogłam mieć na obecną chwilę. Nie miałam ochoty wracać do domu i kolejny dzień z rzędu spędzać na słuchaniu rozmów rodziców o moim bracie albo oglądaniu bezsensownych programów w telewizji.
Podniosłam wzrok kiedy usłyszałam obok siebie dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Zobaczyłam obok siebie czarnego range rovera. Był on taki sam jak Justina. Po chwili poczułam rękę na swoim nadgarstku. Już miałam krzyczeć kiedy spostrzegłam, że to Justin. Wyrwałam rękę z jego uścisku i chciałam iść dalej, ale tym razem chwycił mnie za biodra. Poczułam jak przylega do mnie całym ciałem. Jedną ręką nadal trzymał mnie za biodro, a drugą zgarną moje włosy na prawe ramię. Poczułam jak delikatnie muska moją szyję.
-Przepraszam -wyszeptał mi do ucha. Chciałam być twarda i pokazać mu, że jestem zła na niego do granic możliwości, ale nie umiałam. Nie potrafię się na niego złościć. -Wiem, jestem okropnym zazdrośnikiem, ale nie mogę znieść chwili, że nie jesteś przy mnie w każdym momencie -przeszedł mnie dreszcz, a w brzuchu pojawiło się tysiąc motyli. Na moją twarz wkradł się uśmiech. -Nie gniewaj się na mnie -szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam w jego klatkę piersiową. Nie byliśmy parą, raczej przyjaciółmi na dziwnych zasadach jednak nie widziałam go przez cztery dni co bardzo się na mnie odbiło. Zrobiłam krok w tył wyswabadzając się z jego uścisku. Miał smutną minę. Chciał otwierać usta by coś powiedzieć jednak przyłożyłam mu do nich swój palec.
-Nie jestem zła -powiedziałam z uśmiechem. Jego wyraz twarzy zmienił się w ułamku sekundy na taki sam jak mój. Uśmiechał się teraz do mnie uśmiechem, który uwielbiałam. Szczerym.
-Co powiesz na lody? -czyli jednak nie spędzę w domu kolejnego dnia.
-Chętnie tylko muszę odnieść plecak do domu. -wskazałam palcem w kierunku swojego domu.
-Wskakuj podwiozę Cię, a później poczekam na Ciebie -wsiadłam na miejsce pasażera, a Justin zamknął za mną drzwi. Po chwili byliśmy już pod moim domem.
-Czekaj -powiedziałam szybko i jak poparzone wybiegłam z auta. Miałam w planie zmienić ubrania.
-Cześć mamo! -krzyknęłam na wejściu.
-Cześć kochanie -odpowiedziała mi z kuchni.
-Mamo ja wychodzę za chwilę z kolegą -powiedziałam wychylając się zza ściany.
-O której będziesz? -odwróciła się moją stronę w ręku trzymając łyżkę z sosu do spaghetti.
-Około dziesiątej myślę albo wcześnie -podeszłam do garnka wsadziłam swój palec w sos i oblizałam. Cicho mruknęłam. PYCHA!
Mama w żarcie zdzieliła mnie tylko ścierką. Pobiegłam szybko na górę do swojego pokoju. Wygrzebałam z szafki moją sukienkę maxi i sandałki. Wbiegłam do łazienki i przebrałam się. Spięłam włosy w wysokiego kucyka. Umyłam zęby i poprawiłam makijaż. Zgarnęłam z wieszaka swoją małą brązową torebkę i wrzuciłam tam telefon, portfel i pomadkę. Popsikałam się perfumami i wyszłam szybko z domu.
Wsiadłam do auta i uśmiechnęłam się do Justina.
-Dziewiętnaście minut- powiedział patrząc na mnie wrogo. -Nieźle -zaśmiał się, a mi ulżyło. -Pięknie wyglądasz -przygryzł wargę patrząc na mnie. Zarumieniłam się odwracając głowę w stronę okna. -Buraczku -zaśmiał się.
-Jedźmy już -szepnęłam speszona. Jechaliśmy w ciszy przez około dziesięć minut. Zatrzymaliśmy się pod lodziarnią. Justin, jak na dżentelmena przystało, otworzył mi drzwi. Zrobił coś co bardzo mnie zdziwiło. Złapał mnie za rękę. Posłałam mu pytające spojrzenie na co on się tylko uśmiechnął i kciukiem potarł wierzch mojej dłoni. Przepuścił mnie w drzwiach. Podeszliśmy do wielkiej lodówki by wybrać smaki.
-Na co masz ochotę? -zapytał stając obok mnie i łapiąc mnie w pasie.
-Ile gałek mogę? -uwielbiałam lody i wszystko co się z nimi wiązało.
-Pół gałki. Mam tylko dolara przy sobie -powiedział całkowicie poważnie. Wmurowało mnie. -Żartowałem. -zaśmiał się z mojej miny -Nie krępuj się -wskazał ręką na smaki.
-Czekoladowy i śmietankowy -odparłam. Nie chciałam być niegrzeczna więc wzięłam tylko po gałce z obu smaków. Posłałam Justinowi uśmiech i poszłam zająć miejsce przy wielkim oknie. Chciałam nacieszyć się promieniami słonecznymi. Po chwili naprzeciw mnie pojawił się chłopak.
-Proszę -odparła kelnerka kładąc przed nami pucharki.
-Justin, ale to chyba pomyłka -wskazałam na naczynie, które było swoją drogą dość spore. Były na nim cztery gałki do tego wafelki, posypka czekoladowa i polewa.
-Nie. Wiem, że się wstydzisz Sky -puścił mi oczko.
-Jesz to sam -przesunęłam pucharek w jego stronę. On swoją drogą miał coś podobnego tyle, że z lodami owocowymi.
-Jak nie przestaniesz się wygłupiać to zacznę Cię karmić -powiedział przesuwając go spowrotem w moją stronę. Złapałam za łyżeczkę i z miną niezadowolonego dziecka zaczęłam jeść.
-Daj spróbować -Justin skinął głową w kierunku moich lodów. Nabrałam na łyżeczkę i wsadziłam mu do buzi. -Ej twoje są lepsze! -krzyknął.
-Wiem- wystawiłam mu język i zajadałam się dalej. -Też chcę spróbować twoich -po chwili przede mną pojawiła się łyżeczka z lodami. Oblizałam i skrzywiłam się. Musiało to być liczi którego nie cierpię.
-Masz racje moje lepsze -zaśmiałam się.
Skończyliśmy jeść i wyszliśmy z lodziarni. Justin znowu złapał mnie za rękę zupełnie się nie krępując.
-Co robimy? -spytałam kiedy przeszliśmy obok auta.
-Idziemy na spacer. Jest taka piękna pogoda! Trzeba korzystać -zgodziłam się z nim. Wolę to niż bezcelową jazdę autem.
-Gdzie idziemy? -zapytałam po raz kolejny.
-Na promenadę -odpowiedział. Szliśmy wolnym krokiem rozmawiając o głupotach. Przechodni, głównie starsi ludzie, uśmiechali się w naszą stronę. Ciekawa byłaby z nas para.
-Podejdźcie tu do mnie dzieci -powiedziała do nas starsza kobieta siedząca na ławce.
-Tak? -podeszliśmy do niej. Miała na oko jakieś sześćdziesiąt lat. Wyglądała na bardzo zadbaną i miłą.
-Jesteście parą? -zapytała z uśmiechem. Już miałam odpowiadać kiedy Justin mnie uprzedził.
-Tak jakby -ścisnęło mnie w żołądku. Uwielbiałam go i w głębi duszy miałam nadzieje, że kiedyś nią będziemy.
-Powiem Wam sekret. Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć. Wyglądacie na bardzo zakochanych, widzę to po waszych oczach. On patrzy na Ciebie wzrokiem, którym nie jedna kobieta chciałaby być obdarzona, zaś ty młoda damo czujesz, że on jest dla Ciebie kimś, kto sprawia, że w twoim brzuchu pojawiają się motyle. Mam przeczucie, że macie trochę problemów w swoim życiu zwłaszcza ty mój drogi. Jednak na swojej drodze spotkałeś kogoś takiego jak ona -wskazała na mnie -Czuję, że będziesz miał w niej niesamowite oparcie, a ona pomimo wszytko będzie zawsze przy tobie. Ona oczekuje od Ciebie miłości, którą będziesz jej przynosił każdego dnia i każdego dnia będziesz się w niej bardziej zakochiwał, dbał o nią i mówił jej, że jest osobą z którą pragniesz być całe swoje życie. Kiedy jesteś zakochany, wszystko zaczynasz widzieć w nowym
świetle; stajesz się hojny, przebaczający i miły w sytuacjach,
w których wcześniej bywałeś twardy i podły. W sposób nieunikniony
ludzie zaczną podobnie reagować i wkrótce przekonasz się, iż żyjesz
w świecie ogarniętym miłością, który ty sam stworzyłeś.
Albo przypomnij sobie okresy, kiedy byłeś w złym humorze
i jak wszystko cię denerwowało, stawałeś się podejrzliwy, podły
i wręcz paranoidalny. Widziałeś, jak inni ludzie reagowali na twoje
zachowanie w podobnie negatywny sposób, i nagle zdałeś sobie
sprawę, że żyjesz we wrogim świecie stworzonym przez twoje myśli
i twoje uczucia.-poleciała mi jedna samotna łza po policzku. Ona powiedziała więcej, niż mogłam sobie wyobrazić i pojąć. Jej słowa idealnie nas opisywały, przynajmniej mnie.
-Nie płacz kochanie tylko ciesz się tym, co jest Ci dane tam z góry. Nie bójcie się uczuć one są najważniejsze -popatrzyliśmy na siebie z Justinem. Widziałam w jego oczach wzruszenie. Odwróciliśmy wzrok spowrotem, a tej kobiety już nie było. Podeszliśmy do drewnianych barierek na końcu promenady. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Oparłam dłonie o drewno i zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech. Justin objął mnie od tyłu. Wtulił twarz w moją szyje. Po chwili podniósł ja spowrotem i powiedział.
-Miłość to jedyny sens tego szalonego snu, w jakim jesteśmy uwięzieni. -odchyliłam głowę na bok i spojrzałam na niego. Jego wzrok utkwiony był na moich ustach i co chwilę patrzył mi w oczy jakby oczekując na zgodę. Delikatnie przekręciłam się w jego stronę. Dzieliły nas centymetry. Oparł mnie o balustradę i przyłożył swoje czoło do mojego. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam jego uśmiech. Przyłożył dłoń do mojego policzka lekko go gładząc. Ja natomiast przeniosłam rękę na jego kark, a drugą złapałam jego bok. Przejechał wolną ręką po moim ramieniu i chwycił mnie za kark przybliżając do siebie. Poczułam jego miękkie wargi na swoich. Całował mnie z pasją tak, jakby robił to po raz pierwszy. Ten pocałunek różnił się od pozostałych. Miał w sobie uczucia. Rozchyliłam lekko wargi dając mu całkowity dostęp. Po chwili pogłębiliśmy pocałunek nie mogą się od siebie oderwać.
-Co teraz z nami będzie? -szepnęłam pomiędzy pocałunkami.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, wiem przerwałam w takim momencie. Rozdział jest niesamowicie emocjonalny i moim zdaniem dużo się w nim dzieje. Dziękuję Wam jeszcze raz z całego serca. ♥
http://ask.fm/FranciiBurton
PYTAJCIE :)
Wiem, wiem, wiem przerwałam w takim momencie. Rozdział jest niesamowicie emocjonalny i moim zdaniem dużo się w nim dzieje. Dziękuję Wam jeszcze raz z całego serca. ♥
http://ask.fm/FranciiBurton
PYTAJCIE :)
Jeje , jestem pierwsza ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie mam nadzieję że już będą razem !! ;**
Aaaaaaa !! jak mogłaś ?! W takim momencie przerwać !? XD
OdpowiedzUsuńodcinek niesamowity ! Kocham twoje opowiadanie. Tylko szkoda że takie krótkie rozdziały ;(
Mam nadzieje że następny pojawi się niedługo i że będzie on dłuższy. ;**
Pisz kiedy następny i to szybko !
OdpowiedzUsuńTo jest superrr kocham to opowiadanie <3
No kiedy następny !!!!!!!
Odpisz !!!!!!!!
Wkrótce :)
UsuńPoplakalam sie ..
OdpowiedzUsuńTakie rozdzialy sa najlepsze, przepiekne czytam je po kilkq razy , tylko sky i justin <3 kocham to , oby takich wiecej ,plakalam sie
OdpowiedzUsuńOMG OMG ten rozdział jest zajebisty *__* czekam na NN ~~ @Claudiaa95
OdpowiedzUsuńOoo jaaa mega *__* juz nie moge sie doczekac kolejnego !!!! :)
OdpowiedzUsuńIle w sumie bedzie rozdzialow ?
OdpowiedzUsuńOby jak najwiecej bo sa niesamowite ♥
meeega.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie. Również opowiadanie o Justinie :3
http://justin-my-lov3.blogspot.com/
Moj ulubiony rozdzial ! Oraz ten kiedy justin u niej spal hahha <3 uwielbiam takie rozdzialy !!!!!
OdpowiedzUsuńOooo nowy szablon !! śliczny ;* Kiedy nowy rozdział ? :> Odcinek BOSKI !!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM!!! ♥♥
OdpowiedzUsuńA NOWY SZABLON? DFSGDHFHJGJ.
Kim jest ta dziewczyna na szablonie ?? Prosze odpowoedz !
OdpowiedzUsuńBarbara Palvin
UsuńŚwietne , chce następny . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńo boze! ekstra !!! nie mogę sie doczekać nn ! <3 :D
OdpowiedzUsuńświetne agshagashdg czekam na nn x
OdpowiedzUsuń