Stałam jak słup i nie mogłam uwierzyć, że on stoi przede mną. Radość, która wypełniała moje serce była nie do opisania. Momentalnie puściłam wielki bukiet, którym zostałam obdarowana i rzuciłam się na Justina.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę -powiedziałam w jego klatkę piersiową.
-Tęskniłem -szepnął w moje włosy. Trzymał mnie tak, jakby bał się, że za chwilę rozpłynę się w powietrzu. Nie widzieliśmy się dzień, a miałam wrażenie, że minął miesiąc.
-Tak bardzo się bałam -szepnęłam w głębi modląc się żeby się nie rozpłakać.
-Mała, nie było czego -powiedział biorąc moją twarz w swoje dłonie. Patrzył mi głęboko w oczy. Czułam, że zbierają się w nich łzy. Nie mogę kolejny raz płakać, to jest do mnie nie podobne.
-Mogli Cię aresztować -powiedziałam. Nie chciałabym odwiedzać go w więzieniu. Widok tak idealnego chłopaka za kratkami był nie do pomyślenia.
-Ale tego nie zrobili. Jestem tutaj z Tobą -uśmiechnął się. Szczęście emanowało z jego oczu. Jednak było coś, czego nie mogłam rozgryźć. Jakiś pierwiastek w którym tkwiła cała tajemniczość.
Podniosłam swoją dłoń do góry i położyłam na jego policzku lekko masując kciukiem.
-Nie rób tego więcej -powiedziałam.
-To moja praca księżniczko -złapał moją rękę i opuścił na dół. Zamknął drzwi, które przez cały ten czas były otwarte i udał się do salonu prowadząc mnie za rękę.
-To nie jest praca Justin! -krzyknęłam. Cieszyłam się, że jest tutaj ze mną, ale nie mogłam też znieść myśli, że mogłoby mu się coś stać.
-Sky! To jest praca inna ale jest -wyrzucił ręce w powietrze. Stanęłam przed nim i popatrzyłam się krzywo.
-Oh tak? Praca? Nie rozumiesz, że w każdym momencie mogą Cię złapać i tak po prostu zamknąć!? -wymachiwałam rękoma. To było dla mnie nie do pomyślenia.
-A co Ci tak zależy czy mnie zamkną czy nie? -widać było, że się zirytował. I co ja mam mu powiedzieć? "Bo mi na Tobie zależy".
-Wal się -uderzyłam go rękami w klatkę piersiową i już miałam iść kiedy poczułam jego dłonie na swoich biodrach. Przeszedł mnie dreszcz.
-Teraz się już ode mnie nie uwolnisz -szepnął przyciągając mnie do siebie. Stałam do niego tyłem, przysunął głowę do mojej szyi, a ja poczułam jego ciepły oddech. Zaczął składać delikatne pocałunki na niej. Przeszły mnie ciarki. To było cholernie miłe. Przymrużyłam lekko oczy i cicho jęknęłam kiedy postanowił zrobić mi malinkę. Odwróciłam się w jego stronę i złączyłam nasze usta. Sama sobie się dziwie, że zrobiłam tak odważny krok. Wplotłam ręce w jego włosy, a on natomiast swoimi dłońmi zjechał na moje pośladki i ścisnął je lekko. Całował z taką pasją i oddaniem. Nasze ciała były do siebie przyklejone jakimś niewidzialnym klejem. Przygryzłam lekko jego dolną wargę na co on jęknął mi w usta. Mój język toczył walkę z jego. Byliśmy jednością, a to było niesamowite. Ciepło wypełniało moje serce. Czułam, że stoi przy mnie chłopak, który znaczy dla mnie bardzo wiele.
Niechętnie odkleiłam się od niego składając jeszcze kilka całusów na jego ustach.
Patrzył mi głęboko w oczy z których emanowało szczęście.
-To było.....miłe -powiedział z uśmiechem na co się zaśmiałam.
-Tylko miłe? -rzuciłam. Podniosłam prawą brew do góry. Złożyłam ręce na piersiach i patrzyłam na niego wymownie.
-Wiesz jak było? -posłał mi pytanie retoryczne -Tak -szepnął po czym dał mi całusa.
-Jesteś może głodny? -powiedziałam wyślizgując się z niego uśmiechu i za rękę ciągnąc go do kuchni.
-Bardzoooo -przeciągnął śmiejąc się. Doszliśmy do kuchni, Justin siadł na krześle a ja otworzyłam lodówkę.
-Co powiesz na.... naleśniki?- założyłam rękę na biodro. Pochyliłam się w celu wyciągnięcia jajek i mleka.
-Czytasz w moich myślach. Tylko my jemy naleśniki o.... jedenastej w nocy -zaśmiałam się. Tak to prawda, jesteśmy bardzo dziwnymi ludźmi.
Zaczęłam przygotowywać masę na naleśniki, a Justin robił coś na telefonie. Usmażyłam około dziesięciu naleśników. Położyłam je wszystkie na talerzu. Postawiłam przed Justinem talerzyk, nóż i widelec to samo zrobiłam po swojej stronie. Z szafki wyciągnęłam syrop klonowy i polewę czekoladową i również położyłam na stole.
-Mmmmm ale pięknie pachnie -powiedział Justin.
-Wiem -uśmiechnęłam się i odparłam z wrodzoną skromnością.
-Smacznego i dziękuję -posłał mi jeden z najszczerszych uśmiechów.
-Smacznego -odparłam polewając swojego naleśnika polewą czekoladową. Wzięłam do ręki swój telefon i włączyłam twittera. Weszłam na profil Justina i zobaczyłam wpis *"Pancakes yummy" i "SWAG" nad tym znajdował się jeszcze jeden wpis ze zdjęciem. Otworzyłam je i zobaczyłam siebie jak podrzucałam naleśnika i podpis "My babe's cookin'" uśmiech wkradł się na moją twarz.
-Moje kochanie gotuje -powiedziałam. Popatrzyłam na Justina na co on się lekko zmieszał i zarumienił. -Słodko -uśmiechnęła się. On wrócił do zajadania się, a ja ukradkiem zrobiłam mu zdjęcie i dodałam z podpisem *"My babe's eating".
-Powiesz mi co się stało w magazynie? -zapytałam całkiem poważnie.
-Nic wielkiego -wzruszył ramionami.
-Albo jesteśmy ze sobą szczerzy, albo możemy w ogóle nie rozmawiać- chciałam żeby był ze mną szczery. Jestem osobą godną zaufania.
-No dobrze.. -odparł niechętnie. Widziałam, że nie leży mu ten temat ale chce wiedzieć. Zwłaszcza dlatego, że martwi mnie jego wygląd. Jest zmęczony i poobijany. -Pojechałem do San Diego do mojego kumpla Marka. Jeden z kolesi, którzy pracują w magazynie jako ochroniarze, wisiał mu przysługę. Powiadomił go, że dzisiaj może zrobić skok, a on mu w tym pomoże. Więc zadzwonił po mnie. Pojechaliśmy na miejsce i wkradliśmy się do środka. Jednak przez przypadek Mark strącił jedno pudło przy czujniku. Włączył się alarm, a my musieliśmy uciekać. Jednak stwierdziliśmy, że mamy za mało łupów. Wróciliśmy po kilka pudeł wtedy przyjechała policja. Obezwładnili Marka, a ja zacząłem bić się z jednym z nich. Wtedy też on uderzył mnie w twarz przez co ten plaster. Wykorzystałem moment jego nie uwagi i wybiegłem z budynku po czym szybko odjechałem. Mark zawsze mi powtarzał, że trzeba ratować swój tyłek -zakończył. Był tak bliski więzienia.
-Widzieli Cię? -zapytałam.
-Nie. Miałem kominiarkę i cały byłem na czarno. -nie chciałam dążyć tego tematu już bardziej. Widziałam jaki był zmęczony.
-Czas na mnie -powiedział wstając z miejsca.
-Chyba oszalałeś jeśli myślisz, że puszę Cię w takim stanie do domu samochodem. Oczy Ci się kleją i śpisz na stojąco. Zostajesz -powiedziałam podchodząc do niego. -Chodź -ruszyłam schodami do góry wcześniej zgaszając światło w kuchni. Przeszłam przez próg mojego pokoju.
-Łazienka jest po prawej stronie, a ja przyniosę Ci jakieś rzeczy mojego brata -poszłam do pokoju obok i wygrzebałam z szafy Caspera jakieś czarne dresy i biały podkoszulek. Podałam Justinowi kiedy znowu znalazłam się w pokoju.
-Dzięki -poszedł do łazienki, a ja w tym czasie szybko przebrałam się i ogarnęłam w łazience rodziców. Wróciłam do pokoju i usiadłam na moim wielkim, dwuosobowym łóżku. Otworzyłam laptopa i sprawdziła facebooka i twittera. Dodałam szybki tweet i odłożyłam urządzenie na szafkę nocną. Z łazienki wyszedł Justin ubrany w same dresy. Poczułam jak moje policzki zmieniają kolor na czerwony.
-Koszulka była za mała -powiedział kładąc ją na fotelu.
-Mhym -powiedziałam nie odwracając wzroku od jego torsu. Miał idealnie wyrzeźbiony brzuch.
-Zrób zdjęcie będzie na dłużej -usłyszałam jego głos. Popatrzyłam na niego jak na kosmitę. -Ty też wyglądasz niczego sobie z tym kokiem na czubku głowy i w tych krótkich szortach -po jego słowach szybko weszłam pod kołdrę zakrywając się po samą szyje. Odwróciła się do niego pupą i schowałam jeszcze bardziej. Zgasił światło i wszedł pod swoją kołdrę. Kiedy byłam prawie pewna, że śpi poczułam powiew zimnego powietrza na swoich plecach. Justin odkrył moją kołdrę i pod nią wszedł. Złapał mnie za biodro i odwrócił w swoją stronę. Okrył nas szczelnie. Popatrzyłam na niego, mimo iż było ciemno i tak widziałam jego twarz. Uśmiechnął się do mnie. Położył swoją głowę naprzeciw mojej i pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego. Pachniał cytrusowym żelem pod prysznic. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Odchyliłam głowę do tyłu i pod wpływem impulsu pocałowałam go po czym speszona wróciłam do poprzedniej pozycji jeszcze bardziej się w niego wtulając.
-Dobranoc księżniczko -pocałował moją głowę. Zasnął.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*pancakes- naleśniki
*My babe's cooking -moje kochanie gotuje
*My babe's eating -moje kochanie je.
To tak jakby ktoś nie wiedział :D
Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale -TESTY! O zgrozo!
Postaram się dodać nowy rozdział już JUTRO!
Proszę Was o komentarze bo nawet nie wiecie jak bardzo mnie to motywuje!
Jeśli chcecie o coś zapytać lub cokolwiek znajdziecie mnie tutaj:
Twitter: @FranciiBurton
Ask: http://ask.fm/FranciiBurton
#MUCHLOVE
<33333
OdpowiedzUsuńjezuu , uwielbiam to czytać :) powinno być tylko wiecej pocałunków i przytulania hah :)
OdpowiedzUsuńomgggg cuuuuuudowny rozdział *,* taki ASDFGHJKL :))) czekam na kolejne <3<3
OdpowiedzUsuńto jest boskie, KOCHAM TO <3
OdpowiedzUsuń@zxcvre
O jaaa.. jak słodko "My babe's cooking" *__* czekam na NN hun <3 ~@Claudiaa95
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytałam <3 ! Uwielbiam Cię !
OdpowiedzUsuńwszysto dzieje się powoli i to jest w tym fajne ! coraz większa ciekawość z mojej strony .. co będzie dalej ;p dziękuje kocham cię .
OdpowiedzUsuńej świetne świetne :D
OdpowiedzUsuńsuper wstawiaj szybko jutro <3
OdpowiedzUsuńo boze ekstra!! nie mogę sie doczekać nn !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne, poprostu Kocham To !! :* Nie mogę się doczekać następnego :DD
OdpowiedzUsuńjeju jeju jeju. ja słodko :) jakie szczęście, że nic mu się nie stało *___* czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńOmomom *,*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ;3
Dobrze, że Justinowi nic się nie stało. Nie przeżyłabym tego :)
To jak się pocałowali, jak zasnęli razem. Po prostu miód na moje serce <3
Już teraz chce 9.
Zazdroszczę ci talentu i wyobraźni ;)
Powtórzę się, ale trudno. Rozdział Genialny!
Pozdrawiam i czekam na nn
Zuza ;*
Czekamy na NN , Rozdział zajebisty ♥♥ !!!!!
OdpowiedzUsuńJestes geniala, sprawiasz ze sie usmiecham, dziekuje <3
OdpowiedzUsuńJacy oni są słodcy :D:D Czekam na Następny rozdział. Mam nadzieje że nie będziesz nam kazała długo czekać ;* :)
OdpowiedzUsuńŚwietne . Masz talent . Czekam na następny . POZDRO . ;*
OdpowiedzUsuńKIEDY NASTEPNY ?? PROSZE PISZ JAK NAJSZYBCIEJ ! UWIELBIAM TO <33
OdpowiedzUsuńświetnee. Czekam na rozdział 9 <3 *.*
OdpowiedzUsuńZajebiste , dziękujemy za te opowiadanie jesteś naszym BOGIEM ♥♥♥ + Fajny rozdział taki sweet *.*
OdpowiedzUsuńpachniał żelem pod prysznic. hahahhaahahah, dobre to. xDDD
OdpowiedzUsuń