-Sky nie poradzę sobie bez Ciebie -szepnął. Ukryłam twarz w dłoniach i gorączkowo kręciłam głową. A co jeśli jestem mu potrzebna tylko do tego?
-Kiedy dowiedziałeś się o tym, że masz zdobyć te leki? -zapytałam.
-Tydzień temu -posklejałam fakty do kupy i to było już po tym jak zbliżyliśmy się do siebie. Wykluczyłam tą opcję z pozostałych.
-Pewnie myślisz sobie, że zacząłem się spotykać z Tobą tylko z tego powodu, ale muszę Cię rozczarować. To co czuje do Ciebie nie ma nic wspólnego z tym co robię. Uwierz mi -powiedział. Spojrzałam w jego oczy i wiedziałam, że nie kłamie. Nie mógłby.
-W czym dokładniej jestem Ci potrzebna? -zagadnęłam.
-Musimy razem rozpoznać się we wszystkich zabezpieczeniach kliniki, wyjściach ewakuacyjnych i kodach do alarmów
-Czekaj -nie wiedziałam do końca czy dobrze robię, ale coś mną kierowało. Weszłam do gabinetu ojca po drugiej stronie domu. Podeszłam do wielkiego mahoniowego biurka i otworzyłam ostatnią, największą szufladę. Poprzekładałam kilka kartek i teczek aż znalazłam tą właściwą. "Magazyn- Roger Grey". Złapałam granatową teczkę i wróciłam korytarzem do pokoju. Wzięłam głęboki wdech i weszłam spowrotem. Justin patrzył na mnie zaskoczony aż dostrzegł teczkę w moich rękach.
-Co to? -zapytał zaciekawiony wskazując palcem na moje dłonie.
-Coś co Ci się przyda -usiadłam obok niego na łóżku rozkładając papiery jeden po drugim. W końcu znalazłam to czego chciałam. -Plan ewakuacyjny budynku i rozpiska wszystkich zabezpieczeń -podałam mu do ręki plik kartek. Z uwagą przyglądał się każdemu szczegółowi na mapce, palcem sunął poprzez każdy korytarz. Co chwilę składał fakty i układał ułożenie kamer i czytników ruchu.
-Mogę to pożyczyć? -zapytał.
-Poczekaj zrobię Ci kopie -przeskanowałam oba dokumenty. Nie byłam do końca pewna czy dobrze postępuje w końcu miałam pomóc mojemu chłopakowi okraść mojego ojca. Przerażała mnie ta myśl aż za bardzo chociaż z jednej strony strasznie mnie to kręciło. Ryzyko i wiążąca się z tym adrenalina. Żyje pełnią życia, ale przyda się coś nowego. Przecież to tylko jeden skok, prawda? Co złego może się wydarzyć.
-Nie wierzę, że to robisz -szepnął.
-Uwierz mi ja też nie -pokręciłam głową z niedowierzaniem. To, jak bardzo zmieniam się przy Justinie jest niedopisania.
-To tylko jednorazowa pomoc z twojej strony obiecuje Ci -chwycił moją dłoń i lekko pogłaskał jej wierzch kciukiem. -Jak się z tym czujesz? -zapytał.
-A jak się mogę czuć? -splunęłam. -To jest chyba najgorsza rzecz w moim życiu -fuknęłam.
-Przepraszam, że Cię w to wciągam.
-Prawda jest taka, że gdybym nie chciała to bym tego nie zrobiła, tak? -próbowałam mu dodać trochę otuchy. Nie chce by czuł się winny przez to o co mnie poprosił. Strasznie kręciło mnie to, że potrafił być twardy, ale przy mnie i tak miękł.
-Dziękuję -pocałował lekko mój policzek.
Rozległ się dźwięk mojego telefonu jednak nigdzie w pobliżu nie mogłam go zlokalizować. Lekko podirytowana przetrzepywaniem wszystkich możliwych rzeczy, dostrzegłam go w końcu pod bluzą Justina. Musiał jej zapomnieć kiedy wychodził. Na wyświetlaczu mojego telefonu widniał numer Kate. Odblokowałam ekran i wybrałam jej numer.
-Czy Ciebie mama nie nauczyła odbierać telefonu?! -warknęła.
-Tak Kate, Ciebie też miło słyszeć -zaśmiałam się z jej wybuchu.
-Dobra mniejsza. Co robisz?
-Miałam w planach właśnie spotkać się z moją nową najlepszą przyjaciółką -powiedziałam.
-Ha ha ha bardzo śmieszne.
-A tak serio to nic. Głodna jestem -mruknęłam. Mój brzuch odzywał się od około godziny, ale moja leniwa natura nie pozwalała ponieść mi mojego grubego tyłka z łóżka.
-Co powiesz na pizzę? -kocham tą dziewczynę. Zawsze pojawia się w idealnym momencie z idealnym pomysłem.
-Za pięć minut jestem po Ciebie -w odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech.
Zebrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i wrzuciłam do dużej czarnej torby, narzuciłam na siebie ciepły sweter, a na nogi wciągnęłam sandałki. Krzyknęłam do mamy tylko, że wychodzę i będę późno po czym wyszłam z domu. Do Kate mam zaledwie kilka przecznic, więc nie byłoby sensu jechać autem. Otuliłam się swoimi rękami wokół ciała i szybkim krokiem przemierzałam dalsze metry chodnika. W mojej głowie wciąż siedziała sprawa związana z Justinem. Wiem, że wyrzuty sumienia będą mnie dręczyły przez kolejne lata mojego zapewne nudnego życia, jednak chciałam mu pomóc. Jeśli to daje mu możliwości żeby przetrwać w tym bezlitosnym świecie, dlaczego nie. Robię to dla osoby, którą kocham i może to wydaje się niedorzeczne, że wszystko idzie kosztem mojej rodziny, jednak jest we mnie siła, która nie pozwala mi się od niego odwrócić.
-Ał! -poczułam mocne uderzenie w ramie. Odruchowo złapałam się za nie i potarłam. Podniosłam wzrok na winowajcę. Zobaczyłam przed sobą blondynkę z kolczykiem w wardze i mocnym makijażem. Na nadgarstku miała wytatuowany symbol nieskończoności i podpis "forever and ever". W mojej głowie nagle pojawiło się wspomnienie. Kiedyś ja i Rose planowałyśmy zrobić sobie takie tatuaże na znak naszej przyjaźni, ale jak widać nie tylko my mamy takie pomysły, poza tym byłyśmy młode i głupie.
-Naucz się chodzić -warknęła dziewczyna. Wtedy dostrzegłam jej oczy, przenikliwa zieleń aż raziła.
-Ymm przepraszam za głupie pytanie, ale jak masz na imię? -zagadnęłam kiedy już miała odchodzić.
-Książkę piszesz? -splunęła.
-Możliwe. Tylko zapytałam nie musisz od razu pluć jadem -warknęłam podirytowana.
-Rosalia -odparła. Moje oczy momentalnie rozszerzyły się do wielkości monet.
-Rose -szepnęłam.
-Co?
-Nie wiedziałam, że na przestrzeni czasu zrobisz się taka chamska i opryskliwa -byłam pewna, że to jest ona. Rose Wine- moja stara przyjaciółka.
-O czym ty dziewczyno mówisz? -wydawała się całkowicie zdezorientowana.
-Widzę, że Nowy Jork zmienia ludzi.
-Skąd Ty wiesz....
-Skylar, mówi Ci to coś? -jej twarz całkowicie pobladła.
-Nie wiem kim Ty do cholery jesteś, ale daj mi spokój -warknęła.
-Wiesz, ale wolisz nie pamiętać... Czyli jednak się zmieniłaś...No cóż -wzruszyłam ramionami i udałam się w stronę domu Kate. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś na przestrzeni czasu potrafi się aż tak zmienić. Rozumiem, można się przeprowadzić i owszem, kiedy ostatnio się widziałyśmy miałyśmy po 9 lat jednak Rose była typem dziewczyny, która uwielbiała sukienki. W przyszłości chciała być aktorką jednak nie przypuszczałam, że jej aspiracje tak się zmienią.
Myśl tego, że była przyjaciółka mnie nie poznała lub udawała, że mnie nie zna nie dawała mi spokoju. Nawet nie zorientowałam się, że właśnie doszłam pod dom mojej obecnej przyjaciółki.
-Myślałam, że już się zgubiłaś Grey! -krzyknęła otwierając drzwi. Jak ona to zrobiła? Nawet nie zdążyłam podnieść ręki by zadzwonić dzwonkiem do drzwi.
-Ciebie też miło widzieć Katie -przytuliłam ją na powitanie i weszłam do środka jej domu.
-Dzień dobry! -krzyknęłam do jej mamy. Odpowiedziała mi tym samym i ciepłym uśmiechem. Uwielbiałam mamę Kate, była otwarta na ludzi i nie oceniała książki po okładce. Nie wiem czy znałam drugą tak pomocną kobietę jak ona. Mimo swojego młodego wieku, tak mam Kate urodziła ja kiedy była w naszym wieku, wiedziała co jest stosowne, a co nie.
-Poczekaj tylko skoczę po telefon -Kate pobiegła schodami na górę, a ja rozglądałam się po pomieszczeniu. Wnętrze korytarza było bardzo przytulne. Mama mojej przyjaciółki uwielbiała niekonwencjonalne dodatki. Mieściło się tutaj wiele kolorów, które wcale się ze sobą nie gryzły, a właśnie współgrały. Lampki różnego pochodzenia, obrazy o różnych tematach. Wszystko, dosłownie wszystko.
-Ej bo Ci oczy wypadną -Katie pomachała mi ręką przed twarzą. -Idziemy?
-Chodźmy -pożegnałam się jeszcze z jej mamą i razem udałyśmy się na dwór.
-Jakaś dziwna jesteś -Kate szturchnęła mnie lekko w ramię.
-Dlaczego? -zmarszczyłam nos na samo wspomnienie o Rose.
-Nie wiem, zero życia w tobie -wzruszyła ramionami.
-Głodna jestem -mruknęłam.
-Nic nowego Sky, nic nowego -zaśmiała się promiennie. Ona miała tyle energii w sobie, emanowała nią na każdy możliwy sposób. Nie potrzebowała żadnych wspomagaczy by gadać i śmiać się jak nakręcona. Była niepoprawną optymistką i to było w niej cudowne. Potrafiła mi pomóc i poprawić humor nawet jak byłam w najgłębszym dole spośród wszystkich. Wiedziała o mnie więcej niż nie jedna osoba. Czasami się jej boje, bo wiem, że w każdym momencie może wyciągnąć Asa z rękawa, haczyk o którym ja nie pamiętam. Nasza wspólna cecha- szantaż samych siebie.
-Jak tam z Chrisem w ogóle? -zagadnęłam.
-Wspaniale! -zaświergotała.
-Jakiś konkret?
-Uhh co tu mówić. Jest słodki, przystojny, świetnie całuje, a do tego ma taki ABS, którego pozazdrościłby niejeden chłopak -rumieńce aż wypalały jej policzki na samo wspomnienie o swoim "idealnym" chłopaku.
-A co tam u Ciebie i Justina?
-Leci -wzruszyłam ramionami. Chociaż na chwilę zapomniałam o całej sprawie związanej z nim.
-O nie panienko moja droga. Co się stało?
-Jezu Kate! Nic. Poważnie! -podniosłam ręce w geście obronnym. Starałam się być jak najbardziej przekonywująca pod względem obrony samej siebie. Nie chciałam jej mówić i nie mogłam o co chodzi.
-Dobra, przekonałaś mnie -uff... moja wewnętrzna cześć odetchnęła z ulgą.
~*~
Nie, nie śnicie. Tak, właśnie przeczytaliście nudny 22 rozdział mojego opowiadania.
Nie, nie śnicie. Tak, właśnie przeczytaliście nudny 22 rozdział mojego opowiadania.
Wróciłam....chyba.
Poukładałam sobie wszystko w głowie i stwierdziłam, że szkoda zawieszać i kończyć z niczym taką historię. Mam już całą koncepcję na opowiadanie, teraz muszę jedynie wprowadzić ją w życie.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale siła wyższa niestety.
Do następnego?
PS: ODSYŁAM WAS DO ZAKŁADKI "SPRZEDAM" -mam kilka rzeczy na zbyciu :)
Do następnego?
PS: ODSYŁAM WAS DO ZAKŁADKI "SPRZEDAM" -mam kilka rzeczy na zbyciu :)
-dodawajcie swoje Twittery do "informowani" :)
asdfghjkl świetny rozdział i wiesz czekam z niecierpliwościa na kolejny ! :D
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial!! Kocham cie no♥ do nastepnego, oby jak najszybciej. ♥♥
OdpowiedzUsuńTak! Strasznie się cieszę, że kontynujesz tą historię. Kocham ją. <3
OdpowiedzUsuńhahaha jezuuu dodałaś :*** Rozdział zajebisty no i mam nadzieję, że niedługo dodasz nowy .:DD
OdpowiedzUsuńJeeeeejku wreszcie. ;p
OdpowiedzUsuńSupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersupersuper :*********
Kocham CIĘ <3
Czekam na nn :P
O ja nie wierze hahaha,świetny rozdział czekam na nowy :* !!
OdpowiedzUsuńAaaaa kocham to *.*
OdpowiedzUsuńAaaaa nareszcie kocham to opowiadanie.Pisz dalej kochana
OdpowiedzUsuńJest wreszcie <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy że dodałaś *O*
Do Następnego :)
Kwlgpsjwowjsjsqokajdowtwosjxjdhslalansjsslwjwkhwksususkjdhs kochaaaam <3 nareszcie dodałaś , nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńMamy nowy rozdział, jejejejj, to co czekamy na nn :)
OdpowiedzUsuńjest !!!!!!!! wkoncu
OdpowiedzUsuńw końcu nowy rozdział,jednak opłaciło się czekać bo jest świetny :) czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńDopiero wczoraj znalazłam twoje opowiadanie i tak mnie wciągnęło, że już dzisiaj skończyłam całe czytać.
Jest na serio super:)
Ciekawi mnie jak to będzie z tą kradzieżą.
Czekam na nn<3
świetny rozdział, jak zawsze. czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNa reszcie jest !!!! KOCHAM BOSSSKIII
OdpowiedzUsuńciesze sie ze wróiłś:D
OdpowiedzUsuńekstra rozdział:* czekam na nn
kiedy nowy ? @wiktoria9873
OdpowiedzUsuńNiedawno znalazłam twojego bloga i w krótkim czasie przyczytałam wszystkie 22 rozdziały.Są nie samo wite <3 Pisz dalej kochana i mam nadzieję,że już wszytko sb ułożyłaś i będzie w porządku<33
OdpowiedzUsuńBoże ! to jest cudowne ... :D !!!!!dodaj jak najszybciej rozdział. proszę ? :P
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt ogłosić iż zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award. :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz tu: http://neversaye.blogspot.com/2013/09/liebster-award.html
;*
s;ljkvwrjkvnngjsnslfs KOCHAM TO *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :**
Przeczytałam twojego bloga w 1 wieczór i kocham to <3
OdpowiedzUsuńnvfchhfvk
OdpowiedzUsuń